Marian Grześczak
 

Rozmowa z Ingą

Kto tam idzie kto znika w zapalonych drzwiach
Czerwień uchyliła się pod uderzeniem słowa

Uderzony nie broni się i nie lamentuje ciemnopióry
Córko moja ze mną w kamiennym zdaniu

Gdzie one są nie wie nikt także młodzik
Znużenie wieczoru daje blask twoim oczom

Nie odpowiadaj na te obrazy poznasz ich prawdę
Po wrzasku zdruzgotanej mowy słuchaj jej dobrze


Tyle chwały chciałem ci dać że góra
Weszłaby w dolinę ale ty nie wiesz jak to jest

Patrz noc moja urodziła różowe dziecko
Ono krzyczy i uczy się chodzić podaj mu dłoń

Gdzieś musimy być gdzieś nas prowadzi pamiętanie
To ty usłyszałaś pierwsza że kwiat kwitnie
i uśmiecha się

Muszę ci powiedzieć: istnieję, bo jestem potrzebny
Jakiemuś przywidzeniu i ono istnieje przeze mnie

On wstał prosi żebyś coś powiedziała
Nienawidzę go uśmiecham się do twojej
nieśmiałości

Ja wielki twój ogród nie mogę być
usprawiedliwieniem
Twój ojciec bez wyjścia, twój labirynt

(Z tomu Kwartał wierszy)

 

www.grzesczak.pl